Shouts
Want to share your thoughts about this album? Join Last.fm or log in to leave a shout.
-
aeeon3
moim zdaniem, najlepsza płyta w polskim metalu i to odpowiadam bez najmniejszego wahania. O ile "Kawalerii Szatana" Turbo czy "De Profundis" Vadera nie chce mi się za bardzo słuchać, o tyle do "Oddechu" wracam za każdym razem z olbrzymią nostalgią. Każdy utwór na tej płycie to swoisty klasyk, nie ma tu ani jednego słabego momentu. Nie będzie w tym chyba żadnej przesady jak powiem, że dla mnie ten album to takie polskie "Master of Puppets" czy "Ride the Lightning" , co kto woli. O ile te płyty można postawić obok siebie na jednej półce i z dumą pokazać kolegom z Zachodu, o tyle zawahałbym się taką "Kawalerię" postawić obok "Powerslave" czy "Painkiller".
Actions
Replies
-
aeeon3
Nie nudzi, po prostu nasłuchałem się tego ponad 20 lat temu i nie potrzebuje wracać, jeżeli juz to wracałem ostatnio do Litany i Black to the Blind, bo nie słuchałem aż tak tego wcześniej. Z Oddechem jest taka sprawa, bo znam tą płytę tyle samo albo i więcej, ale dalej jest ta sama magia, niewiele jest nagrań, które są nieśmiertelne, z polskiego rynku muzycznego bez wahania to jest ten "number 1". Wracając do "De Profundis" zgoda, że ta płyta była dla Vader przełomowa, definiująca ich styl, dlatego jest klasykiem, jak płyty, które wymieniłeś i jakościowo nie odstępuje od nich, może wpływowością tak, bo jednak wyszła w latach nieco późniejszych, kiedy death metal najbardziej burzliwe lata rozwoju miał za sobą.
Actions
Replies
More replies-
Kajtek666
Też tak mam. O ile Kata czy Vadera mam w zasadzie odsłuchanego od początku do końca. Przy czym koniec w przypadku Kata to "Szydercze Zwierciadło, bo "płyty" wydawane przez Luczyka w XXI wieku to niewiele warte łajno, a dla Vadera koniec na "Impressions in Blood", później przestali mnie kręcić, o tyle "Kawalerię Szatana" odkryłem jakieś 2-3 lata temu i uważam ją za kawał zajebistego thrashu, mogący spokojnie konkurować z takim Megadeth z lat 80-tych (bo jednak "Rust In Peace" to nieco wyższa półka). I podobnie jak kolega aeeon1 nadrabiam zaległości z lat 80-tych i 90-tych, kiedy byłem zbytnim gnojkiem i ta muzyka była jeszcze nie dla mnie, później nie stać mnie było na kupno tych wydawnictw, wśród znajomych byłem jedynym słuchającym metalu i nie miałem od kogo przegrać kasety lub jej pożyczyć. "De Profundis" jest świetne, ale czy najlepsze? Chyba nie, równie mocno cenię "Black to the Blind" i "Revelations", będące ostatnim wydawnictwem z Docentem, ale to już kwestia gustu.
Actions
-
aeeon3
Ja ostatnio nie słucham metalu zbyt dużo, jeżeli już to głównie wracam do klasyki heavy/thrash, może doom metalu; poszukiwania i nadrabianie zaległośc przeniosły się w inne gatunki muzyczne:) Co do Turbo, zgodzę się, że Kawaleria jest świetna, przede wszystkim w tej muzyce jest moc, pasja i co wazne jest po polsku. W naszej rodzimej scenie jest to prawdziwa perła. Słuchałem w tym roku albumu Turbo, Straznik Światła z 2009r, może nie powala, ale jest całkiem niezły. Z nowego Kata słuchałem tylko "Without Looking Back" , tak z ciekawości czy rzeczywiście taki zły. Głównym mankamentem tego albumu są kiepskie wokale, i ogólnie słuchało się tego bez większych emocj. Zdecydowanie wolę podróż w lata 80-te, bo tam mam poczucie, że nawet jak wezmę album ze średniej półki to mi się on spodoba.
Actions
-
Replies
-